W sobotę 29 czerwca 2019 roku 40. członków i sympatyków Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej wzięło udział w autokarowej wycieczce krajoznawczej do Niebylca i okolic. Pomysłodawcą wyjazdu w te - zdawało się mało atrakcyjne strony - był Roman Klara, sekretarz ZG SMZK, który wraz z Krzysztofem Urbankiem przygotował program jednodniowego wyjazdu i wszystkie związane z tym kwestie organizacyjne.
Po kilku dniach nieznośnych upałów, pogoda w dniu wycieczki okazała się nad wyraz sprzyjająca i przyjemna, słoneczna, a mimo to nie upalna. W świetnych nastrojach wyjechaliśmy zatem z Krosna autokarem firmy BARBARA S.A.
Pierwszym punktem programu była Lutcza, a w niej zabytkowy kościół drewniany pw. Wniebowzięcia NMP. W drodze do Rzeszowa niejeden z nas wielokrotnie mijał tę świątynię, zanurzoną w zieleni wysokich lip, a mimo to niewielu odwiedziło kiedykolwiek urocze wnętrze budowli lub choćby jej najbliższe otoczenie. Siedząc w ławkach, z dużym zainteresowaniem uczestnicy wycieczki wysłuchali więc krótkiego wprowadzenia historyczno-artystycznego w dzieje tego zabytku, którym podzielił się z uczestnikami Tadeusz Łopatkiewicz.
Stary kościół w Lutczy jest bowiem budowlą zrębową z 2. poł. XV wieku, wspominaną już przez Jana Długosza w "Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis" (1470-1480). W kolejnych wiekach świątynia podlegała różnym rozbudowom: w 1. poł. XVI wieku do prezbiterium dobudowano murowaną zakrystię ze skarbcem, w 1 poł. XVII stulecia zaś - wzniesiono przy kościele wieżę dzwonną a ściany wzmocniono lisicami. Szczęśliwie budowla przetrwała w nienaruszonym stanie kolejne najazdy tatarskie, w tym szczególnie tragiczny w roku 1620. Jednak 50 lat później ucierpiała znacznie w pożarze, kiedy to spaleniu uległa nie tylko wieża, ale i dachy nad nawą i prezbiterium. W kolejnych remontach odbudowano substancję budowlaną kościoła, we wnętrzu zawieszono nowy strop z fasetą, na kalenicy stanęła sygnaturka, a wnętrze nawy doświetlono nowymi oknami zdwojonymi. Ostatnie dwa dziesięciolecia XXI wieku przyniosły obszerny program kompleksowych prac remontowo-konserwatorskich, przeprowadzonych dużym nakładem sił i kosztów, zarówno przy zrębie oraz więźbie dachowej, jak i artystycznym wyposażeniu ruchomym wnętrza. A w tym zachowało się sporo cennych przykładów sztuki sakralnej minionych epok stylowych: gotyckie okno czworoboczne z oślimi grzbietami w apsydzie, zamknięte tym samym łukiem okna w prezbiterium, szesnastowieczny portal kamienny prowadzący do zakrystii, krucyfiks z początku wieku XVII na belce tęczowej, czy barokowa ambona z osiemnastego stulecia. Zrekonstruowano też relikty manierystycznej dekoracji ścian prezbiterium, a siedemnastowieczny ołtarz główny, wraz z dwoma późnobarokowymi ołtarzami bocznymi, zostały poddane konserwacji, którą przeprowadziła w latach 2006-2008 art. kons. Ewa Petryńska.
Uczestnicy wycieczki obejrzeli nie tylko wnętrze świątyni, ale też detale elewacji zewnętrznych, przy okazji których miał miejsce skromny wykład o sposobach krycia gontem, czy kwestiach konserwatorskich związanych z użytkowaniem zabytków drewnianych. Podziwialiśmy też budynek dawnej plebanii opodal kościoła, wzniesiony w XIX wieku i niemal w całości zanurzony w zieleni wysokiej.
Kolejnym punktem programu był następny zabytek drewniany - kościół pw. św. Mikołaja w Domaradzu. Jego dzieje w obszernym wystąpieniu przedstawił ks. proboszcz Wiesław Przepadło, który nie tylko omówił przeszłość gotyckiej świątyni parafialnej Domaradza, ale i dzieje osadnicze tej wsi, kwestie własnościowe i ich odbicie w wyposażeniu artystycznym kościoła. Tę późnogotycką budowlę sakralną datowano do niedawna na 2 poł. XV wieku, jednak w oparciu o badania dendrochronologiczne prof. Marka Krąpca z AGH w Krakowie udało się ponad wszelką wątpliwość ustalić datę rozpoczęcia jej budowy na rok 1444. Nie był to pierwszy kościół w Domaradzu, bowiem źródła pisane potwierdzają funkcjonowanie tutaj jakiejś świątyni już w roku 1359. Obecna została konsekrowana w roku 1542 przez biskupa przemyskiego Stanisława Tarłę, którego okazałą płytę grobową oglądać możemy do dziś w prezbiterium krośnieńskiej fary. W XVII wieku wzniesiono soboty wokół kościoła, dobudowano też wieżę i ufundowano nowe wyposażenie wnętrza. W kolejnym stuleciu, w trakcie dwóch remontów, położono kamienną posadzkę we wnętrzu, wzniesiono prospekt organowy, wymieniono stolarkę okien i drzwi. W roku 1878 - przedłużono nawę, obniżono stropy, podparto zaskrzynienia słupami, tworząc pseudonawy boczne. W 1887 roku kościół otrzymał nową polichromię ścian, natomiast w 1906 - rozebrano soboty, wniesiono wieżyczkę sygnaturki i dobudowano kruchty - zachodnią i południową. Ostatnim akordem tych rozbudów było wzniesienie wolnostojącej dzwonnicy oraz pokrycie połaci dachowych blachą, co dokonało się w roku 1936.
Od lat 60. XX wieku kościół w Domaradzu poddawany był pracom remontowo-konserwatorskim, których celem było przywrócenie mu pierwotnego wyglądu, m.in. poprzez pobicie dachów oraz ścian gontem. Obecnie ta zabytkowa budowla zrębowa, orientowana, składa się z wydłużonej nawy i zamkniętego trójbocznie prezbiterium, pod którym znajdują się krypty grobowe. Na zewnątrz apsydy zawieszony jest siedemnastowieczny krucyfiks, zaś na belce tęczowej kolejny, z XVIII wieku. Wyposażenie wnętrza kościelnego pochodzi głównie z 2. poł. XVII w., (ołtarze boczne z roku 1682, ambona - 1680), zaś prospekt organowy - z roku 1719. Eklektyczny ołtarz główny wstawiono do prezbiterium w 1912. Wyjątkowymi mobilami są ponadto kamienna chrzcielnica późnogotycka z końca XV wieku, z barokową pokrywą z roku 1720, oraz dzwon z 1524 roku. Z Domaradza pochodzą ponadto cztery skrzydła poliptyku datowanego na rok 1520, stanowiące obecnie ozdobę zbiorów sztuki średniowiecznej krakowskiego Muzeum Narodowego.
Wyjeżdżając z Domaradza autokar rozpoczął powolne wspinanie się na - idący wzniesieniami Pogórza - dawny trakt cesarski, drogę wytyczoną w końcu wieku XVIII przez Austriaków, łączącą Barwinek z twierdzą w Przemyślu. Doskonała widoczność, panująca w dniu wycieczki, dostarczyła jej uczestnikom niezapomnianych widoków. Po kilku kilometrach, w Porębach, zjechaliśmy z dawnego traktu cesarskiego i skręcili w kierunku północno-zachodnim, aby dojechać do Gwoźnicy Dolnej - wsi rodzinnej Juliana Przybosia (1901-1970). Pamiątką po wybitnym poecie awangardowym, eseiście i tłumaczu jest dziś jego grób na cmentarzu w Gwoźnicy Górnej, z fragmentem strofy: Zamówiłem dla siebie stos / Na ziemi u słońca / Mowo niesłowna jasność ocal - utrwalonej na płycie. Ponadto -
w miejscu urodzenia poety utworzono w latach 80. XX wieku skromne muzeum biograficzne, składającej się z dziewiętnastowiecznej chałupy, stodoły, spichlerza oraz stajni, wobec spłonięcia autentycznych zabudowań Przybosiów (1958) translokowanych na to miejsce a będących własnością kmiecej rodziny Błądzińskich. Początkowo w chałupie funkcjonowała wystawa poświecona pamięci poety, urządzona w oparciu o materiały ikonograficzne oraz kopie rękopisów utworów, pochodzące ze zbiorów Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie. Od wielu lat wystawy tej nie ma już jednak w Gwoźnicy, zatem sam mini skansen obejrzeliśmy jedynie zza szyb autokaru.
Dwa kilometry dalej zatrzymaliśmy się w Konieczkowej, aby zwiedzić miejscowe Muzeum Silników Stacjonarnych i Techniki Rolniczej. Otwarte dwa lata temu, eksponuje niezwykle bogate zbiory pasjonatów techniki: Grzegorza Smeli i Tomasza Włodyki. W dwóch grupach uczestnicy wycieczki
zostali oprowadzeni po zbiorach, a Grzegorz Smela nie tylko barwnie i profesjonalnie omówił techniczne szczegóły prezentowanych silników, ale też zademonstrował pracę niektórych z nich. Wszystko to okazało się być tematem na tyle pasjonującym, że nie tylko uczestnicy, ale przede wszystkim uczestniczki wycieczki, z zaciekawieniem słuchali przewodnika, zadawali pytania i odpowiadali na zagadki techniczne Smeli.
Z Konieczkowej niedługa już droga do centrum mikroregionu, którym od średniowiecza jest małe miasteczko Niebylec. Tu
chcieliśmy przede wszystkim obejrzeć synagogę, wzniesioną przez miejscową społeczność żydowską w XIX wieku. Od 1977 roku w zabytkowych wnętrzach mieści się siedziba Gminnej Biblioteki Publicznej. W jej czytelni wysłuchaliśmy zatem interesującego wykładu Pani Bogumiły Wojtaszek, która nie tylko przypomniała historię niebyleckiego domu modlitw, ale opowiedziała o kulisach powstania
malarskiego wystroju stropu i ścian synagogi, a także odniosła się w barwnej gawędzie do przeszłości Niebylca i postaci historycznych związanych z miasteczkiem.
Wyjeżdżając z Niebylca skierowaliśmy się poprzez Babicę oraz Lubenię do Sołonki, położonej między wzgórzami i lasami wsi, znanej dziś przede wszystkim ze słonych źródeł. Dla amatorów wypoczynku na świeżym powietrzu źródła te udostępniono tu w roku 2001, tworząc niewielką tężnię solankową oraz kaskadę solną o charakterze zdrojowym, gdyż występujący w solankach jod ma właściwości zdrowotne.
Słone źródła w Sołonce znane były i eksploatowane już w XVI i XVII wieku, gdy warzono tu na znaczną skalę sól. W tym czasie powstała tu studnia solankowa, pochodząca - jak wskazują badania dendrochronologiczne - z 1596 roku. Studnia ta miała głębokość 26. metrów i była ocembrowana drewnem sosnowym. Z czasem zarzucono eksploatację, studnia została zasypana, a w końcu - zapomniana. W upalny dzień z ulgą zanurzyliśmy dłonie w zimnej solance, wdychając przy tym unoszący się w powietrzu cenny jod.
Po intensywnym dniu, w drodze powrotnej, zatrzymaliśmy się jeszcze w Barze u Izy, pod Górą Niebylecką, gdzie wszyscy posilili się jadłem oraz napitkiem. Wprawdzie uczestnicy zabrali ze sobą z Krosna suchy prowiant, ale smaczne posiłki i zimne napoje cieszyły się późnym popołudniem wielkim wzięciem. Jeszcze zatem przejazd przez zwiedzaną rankiem Lutczę, jeszcze spojrzenie na pięknie oświetlony zachodzącym słońcem kościół w Lutczy, jeszcze podziękowania prezesa SMZK dla wszystkich, którym tę udaną imprezę zawdzięczamy - Panów: Romana Klary, Krzysztofa Urbanka, Mieczysława Fejkla, Henryka Bogacza oraz Stanisława Lorensa - i o 18:30 stanęliśmy w Krośnie. Z niejednych ust słyszałem w ciągu dnia słowa zaskoczenia, że w terenie tak bliskim Krosna, a równocześnie tak nieznanym - udało nam się tak wiele zobaczyć i zwiedzić. Cóż… Podróże kształcą… Podobno - przede wszystkim - wykształconych... Do zobaczenia na następnym wyjeździe krajoznawczym Stowarzyszenia.
Fotografował: Tadeusz Łopatkiewicz
Komentarze
Przeczytałam ostatni artykuł "Wszędzie jest coś ciekawego do obejrzenia. Relacja z wycieczki SMZK do Niebylca i okolic", obejrzałam galerię zdjęć. Jedno i drugie bardzo piękne, zresztą, jak wszystkie Pana artykuły i fotografie.
Zastanawiam się tylko, czy to zdanie, tak miało brzmieć:
"Zrekonstruowan o też relikty manierystycznej dekoracji ścian prezbiterium, a siedemnastowiec zny ołtarz główny, wraz z dwoma późnobarokowymi ołtarzami bocznymi, zostały poddane konserwacji, którą przeprowadziła w latach 2006-2006 art. kons. Ewa Petryńska".
I bardzo dziękuję za odzew.
Dziękuję i pozdrawiam