W ostatnim okresie nieco chimerycznej wiosny, która w tym roku darzyła nas pogodą w "kratkę", dzień tej udanej wycieczki - sobota (16 czerwca 2012) - był pierwszym naprawdę słonecznym, bardzo ciepłym, jeśli nie upalnym, początkiem serii obfitującej wysokimi, wręcz przykrymi i dokuczliwymi temperaturami.
Ponad pięćdziesięcioosobowa grupa uczestników, jadąca autokarem krośnieńskiej firmy transportowej "Bodek", zgodnie z życzeniem wyrażonym jeszcze na styczniowym Spotkaniu Noworocznym, za cel główny zwiedzania tym razem obrała Tarnów, miasto kulturowo naprawdę bogate, ciekawe, godne uwagi, które dotychczas w naszych zainteresowaniach krajoznawczych - nie wiedzieć dlaczego - było pomijane. Okazało się, że niesłusznie, o czym tego dnia wszyscy przekonali się naocznie. Stało się to możliwe dzięki organizacyjnym wysiłkom kilku osób z grona ZG organizacji na czele z Heleną Chodorowską, wiceprezes Haliną Tenerowicz, skarbnikiem Stanisławem Lorensem oraz naszym niezastąpionym cicerone na trasie - wiceprezesem Tadeuszem Łopatkiewiczem, który zaraz na początku wręczył każdemu uczestnikowi rzetelnie przez siebie opracowane, pamiątkowe i plastycznie zakomponowane Vademecum wycieczki.
Po wyruszeniu z Krosna trasą przez Jasło, Biecz, Zagórzany, Łużną i Siedliska, pierwszy postój mieliśmy na parkingu przy rezerwacie Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach. Przedmiotem zainteresowania i podziwu była stercząca przy trasie monumentalna skała "Grunwald", tak nazwana w 500-lecie wiekopomnego zwycięstwa wojsk Władysława Jagiełły nad Krzyżakami (1910). Niezbyt fortunnie (z racji estetycznych) osadzoną na niej tablicę pamiątkową ufundował wtedy znakomity polski pianista, patriota i działacz niepodległościowy Ignacy Jan Paderewski (1860-1941). W porannym jeszcze chłodzie była również sposobność, aby dokonać pobieżnego oglądu choćby części rezerwatu, a na wolnym powietrzu okazja na miłą wymianę zdań oraz skrzepienie sił kawą, kanapkami i słodkimi wypiekami.
Jadąc dalej, wkrótce dotarliśmy do zespołu dworsko-parkowego w Kąśnej Dolnej. Majątek ten z dworkiem i folwarkiem, zakupiony przez Paderewskiego (1897) na letnią rezydencję i małopolskie gniazdo rodzinne, to obecnie jedyny zachowany dom - muzeum wielkiego wirtuoza, który niegdyś koncertował po całym globie, będąc także kompozytorem i politykiem godnie reprezentującym sprawę polską na arenie międzynarodowej. Chociaż z przyczyn niezależnych nie mieliśmy szczęścia zobaczyć stylowo urządzonych wnętrz dworku, to przecież spacer po parku krajobrazowym pozwolił nabrać świeżego powietrza i zatrzymać się przy osadzonych na cokołach popiersiach artysty, aby uwiecznić grupę w kadrach aparatów. Co ciekawe, jedno z popiersi niedawno odsłonięte (3 VI 2009), wykonał chiński artysta rzeźbiarz Yuan Xikun (ur. 1944). Jest ono darem dla Centrum Paderewskiego Tarnów-Kąśna Dolna z okazji 60. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Chińską Republiką Ludową a Polską.
Kolejnym miejscem, które krośnianie odwiedzają rzadko, ale tym razem do niego dotarli, były usytuowane na wzgórzu nad rzeką Białą - Ciężkowice, dwunastowieczna osada będąca w średniowieczu (1123) własnością benedyktynów z Tyńca. W tym samym mniej więcej czasie, co Krosno, otrzymały prawa miejskie na mocy przywileju lokacyjnego Kazimierza Wielkiego (1348) i bardzo długo je dzierżyły (do 1934). W ciągu wieków ośrodek przeżywał czasy lepsze i gorsze, lata rozwoju i upadku. Obecne Ciężkowice, które w 650. rocznicę lokacji (1999) odzyskały prawa miejskie, zachowały klimat galicyjskiego miasteczka z dominującą wokół rynku parterową zabudową i ratuszem pośrodku. Zabudowa ta - chociaż głównie murowana - z lekka kojarzy się z urokiem drewnianych domostw dawnego Wiśnicza czy Jaślisk. Nie bez powodu akcentem zwracającym uwagę w centrum - miejscu ruchliwym i gwarnym w to sobotnie przedpołudnie - jest kapliczka fundacji Paderewskiego (1895), która chroni przed nadmiarem wody z nieba kamienną polichromowaną figurę św. Floriana o cechach barokowych.
Wysiadłszy z autokaru, skierowaliśmy się do położonej opodal rynku świątyni parafialnej. Ten dobrze zachowany i zadbany obiekt, wzniesiony z cegły z detalami kamiennymi (piaskowiec) według projektu arch. Jana Sas Zubrzyckiego (1901-1902) w stylu tzw. gotyku nadwiślańskiego i niebawem konsekrowany (1904), miasto i okolice zawdzięczają długoletniemu ciężkowickiemu proboszczowi ks. Jackowi Michalikowi, prałatowi domowemu Ojca św. oraz posłowi na Sejm Krajowy Galicyjski, którego starania i trud uwieczniono w kruchcie tablicą pamiątkową.
Głównym przedmiotem kultu we wnętrzu sanktuarium jest dar papieża bł. Innocentego XI, który przywieziono z Rzymu (1684) po wiktorii wiedeńskiej Jana III Sobieskiego (1683). Ten malowany na płótnie siedemnastowieczny cudowny wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, zwany obrazem Ecce Homo, który od lat wierni otaczają czcią niezwykłą, umieszczony jest w retabulum głównego ołtarza. Materią miłą dla serc grupy zwiedzającej polichromowany po wojnie kościół i budzącą naszą ciekawość była także część ruchomego wyposażenia wnętrza (figura św. Franciszka, trzy ołtarze boczne, ambona, dwa konfesjonały oraz dębowe ławki) wykonana w warsztacie artysty rzeźbiarza Andrzeja Lenika w Krośnie (ul. Lwowska).
Ponieważ stawienie się na wyznaczoną porę w Tarnowie nie pozwoliło na choćby krótki spacer po mieście, musiał wystarczyć pobieżny rzut oka zza szyb autokaru. Miłe wrażenie odnieśliśmy, jadąc na północ - przez Gromnik i Tuchów - i patrząc na skąpaną w słońcu dolinę rzeki Białej Dunajcowej. Wzdłuż niej biegnie (od 1876) ważne połączenie kolejowe Tarnowa przez Stróże z Nowym Sączem i Krynicą. Niestety, u progu I wojny światowej (1914-1915) urocze okolice Pogórza były terenem krwawych walk wojsk austriackich i rosyjskich, a niemymi świadkami tych bitewnych epizodów są obecnie zabytkowe cmentarze wojenne.
Główny cel naszej wędrówki - miasto Tarnów, w którym przyszli na świat generał Józef Bem oraz pisarz i poeta Roman Brandstaetter, nazywane "polskim biegunem ciepła", powitało nas w samo południe lejącym się z nieba żarem. Nasz renomowany przewodnik Kazimierz Bańburski, kustosz Muzeum Okręgowego, znawca przeszłości regionu i autor szeregu opracowań, z bogatych atrakcji krajoznawczych ośrodka wybrał najciekawsze i najcenniejsze. Na rynku, przed średniowiecznym w swej strukturze Ratuszem, który w stylu renesansowym przebudował Jan Maria Padovano (1 poł. XVI w.), zetknęliśmy się z przenośną wystawą planszową przygotowaną doraźnie w 140. rocznicę urodzin wybitnego wynalazcy Jana Szczepanika (ur. 13 VI 1872). W dzieciństwie i młodości był on związany rodzinnie i zawodowo z Krosnem i okolicami (Korczyna, Lubatówka, Potok), a w dojrzałym okresie życia, także poprzez rodzinę, z Tarnowem, gdzie pracował i zmarł (18 IV 1926).
W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć, że w stulecie urodzin "polskiego Edisona" (13 VI 1972) z inicjatywy i staraniem działaczy naszego Stowarzyszenia odbyła się w Krośnie sesja popularnonaukowa z udziałem prelegentów z Łodzi (W. Jewsiewicki), Krakowa (F. Kędziorkowa) i Krosna (A. Kosiek). Dała ona pionierski impuls, aby po latach także nad Wisłokiem spopularyzować mało znaną, gdyż zapomnianą postać. Tego dnia, dzięki staraniom naszej organizacji, TVP wyemitowała wieczorem film biograficzny o wynalazcy (z cyklu Wielcy znani i nieznani), zaś w Krośnie jego imieniem nazwano fragment ówczesnej ul. Szkolnej. Trzy miesiące później (18 IX 1972) Stowarzyszenie zainspirowało podniosłą uroczystość nadania imienia wynalazcy ówczesnemu Technikum Włókienniczemu (obecnie nosi je ZSP nr 1, ul. Podkarpacka 16). Zaszczyciła ją wówczas przybyła z Tarnowa specjalnie zaproszona p. Maria Zboińska, najmłodsza córka wynalazcy obecnie już nieżyjąca, która we wnętrzu szkoły odsłoniła poświęconą ojcu tablicę pamiątkową (proj. Władysław Kandefer). Tego dnia dzięki Stowarzyszeniu na ścianie kamienicy, w której Szczepanik spędził dzieciństwo, zawisła wykonana w brązie druga tablica pamiątkowa (proj. Stanisław Kochanek).
Wracając do Tarnowa, najpierw w pomieszczeniach Ratusza (Oddział Muzeum Okręgowego), które służą muzeum od 1931 roku, zwiedziliśmy stałą wystawę W kontuszu i przy szabli - Galeria Sztuki Dawnej ze zbiorów książąt Sanguszków, przygotowaną w nowej aranżacji plastycznej. Na parterze pokazano nam cenne zbiory podworskie książąt Sanguszków z Gumnisk (Zbrojownia i tzw. Zbrojownia myśliwska), które w znacznej mierze pochodzą ze Sławuty (Wołyń) i z zamku w Podhorcach (Podole). Natomiast w szeregu pomieszczeń I piętra podziwialiśmy wartościową i zróżnicowaną kolekcję sztuki dawnej z galerią staropolskiego (sarmackiego) malarstwa portretowego z XVII-XVIII w. (d. Sala Pospólstwa), rodowe konterfekty z wizerunkami książąt Sanguszków, jak też całe piękno dobrze wyeksponowanych zbiorów srebra, szkła, włącznie z bogatą kolekcją ceramiki (fajans, kamionka, porcelana).
Z Ratusza udaliśmy się do d. zajazdu przedmiejskiego z k. XVIII w. (Oddział Etnograficzny Muzeum), w którym kustosz Urszula Gieroń, etnograf, snująca ciekawą opowieść zapoznała nas z prezentowaną w części sal dworku stałą ekspozycją muzealną Romowie. Historia i kultura. Chociaż kolekcja romska powstała w Tarnowie w 1979 r. to obecną ekspozycję, ukazującą bogatą i atrakcyjną w warstwie poznawczej kulturę różnych szczepów Romów (trzecia jej edycja), otwarto w 1990 r. Dzięki wielu eksponatom, które pokazano nam w ciasnych wnętrzach, a także dzięki kontaktowi z cygańskimi wozami taborowymi w plenerze (wystawa sezonowa na zapleczu zajazdu), powróciły zupełnie realne wizje z lat naszej młodości. Przypomniały się tabory cygańskie, oglądane choćby w Krośnie, nad Wisłokiem, koczowniczy tryb życia i ciągłe zmiany miejsca, wędrówki, które ostatecznie ustały dopiero w latach 60. XX w., kiedy zostały w Polsce ustawowo zakazane.
W tarnowskiej bazylice katedralnej, która dała nam schronienie przed palącym słońcem, najpierw usiedliśmy na ławkach w prezbiterium (XV-XIX w.). Co ciekawe, nie posiada ono ołtarza głównego, ale ma osadzone na ścianach bocznych niezwykle cenne dzieła sztuki. Starszą część prezbiterium zdobią bowiem cztery pomniki grobowe, dzieła o wielkim znaczeniu dla kultury polskiego renesansu i manieryzmu, które wywierają duże wrażenie.
Wykonany z piaskowca pomnik Barbary z Rożnowa († 1517), wnuczki Zawiszy Czarnego i matki hetmana Jana Tarnowskiego, powstał ok. 1520 roku i jest przykładem przyswajania renesansu przez rodzimych artystów. Wykonany w marmurze pomnik Zofii Tarnowskiej księżnej Ostrogskiej († 1570), żony hetmana wielkiego koronnego Konstantego Wasyla Ostrogskiego, zaprojektował wkrótce po jej śmierci twórca włoski Jan Maria Padovano. Ten dobrze nam znany z realizacji nagrobka Jana Kamienieckiego w kościele franciszkańskim w Krośnie artysta, wyrzeźbił w piaskowcu, marmurze i alabastrze dzieło na wskroś renesansowe - monumentalny (wys. 13 m), dwukondygnacjowy pomnik Jana († 1561) i Jana Krzysztofa († 1567) Tarnowskich, w którym jedynym motywem religijnym jest szczyt z figurą Zmartwychwstałego Chrystusa. Natomiast dziełem równie okazałym (wys. 12,90 m), wykonanym w czarnym i czerwonym marmurze oraz alabastrze, jest późny (1612-21) renesansowo-manierystyczny pomnik Zuzanny († 1596) i Janusza († 1620) Ostrogskich, autorstwa Jana Pfistera z Wrocławia lub niderlandczyka Wilhelma van den Blocka.
Na koniec w d. kaplicy Rozesłania Apostołów (nawa południowa), którą wzniesiono niewiele po bitwie pod Grunwaldem (ok. 1415), pokazano nam najwartościowsze (przełom lat 20./30. XVI w.) dzieło Włocha Bartłomieja Berecciego - pomnik nagrobny Barbary z Tęczyńskich Tarnowskiej († 1521), pierwszej żony hetmana Jana Tarnowskiego. Podobnie w d. kaplicy św. Anny (nawa północna) imponował pięknem, nietypową plastyką i architekturą, wykonany w warsztacie tegoż Włocha w Krakowie (ok. 1536), i dawno temu przeniesiony z prezbiterium, równie cenny Pomnik Trzech Janów. Jego fundator hetman Jan Tarnowski dziełem tym upamiętnił swego ojca - Jana Amora († 1500), brata - Jana († 1515) i syna niemowlaka - Jana († 1515).
Aby nie stracić artystycznego posmaku naprawdę wybitnych dzieł sztuki dawnej, po wyjściu z katedry znaleźliśmy się niebawem w Muzeum Diecezjalnym - pierwszej instytucji tego typu w Polsce - które zorganizował i otworzył (25 X 1888) w kompleksie zabytkowych kamieniczek tarnowskiego staromieścia ks. infułat dr Józef Bąba, ówczesny rektor seminarium duchownego. W dwóch salach obejrzeliśmy jeden z czterech działów - "wizytówkową kolekcję" muzealną w postaci bezcennych zbiorów średniowiecznej sztuki sakralnej (malarstwo tablicowe i rzeźba polichromowana), eksponowanej w dawnej Akademioli. Ks. prał. Tadeusz Bukowski, dyrektor Muzeum (od 1997), świetny popularyzator obdarzony językiem przekazu plastycznego i wyjątkowo sugestywnego, omówił ze znawstwem i zaprezentował nam wybrane obiekty spośród unikatowych zabytków ruchomych, poczynając od najstarszej w zbiorach płaskorzeźby Głowa św. Jana na misie z 2 poł. XIII w. Jego relacja uświadomiła nam wagę rodzimego dziedzictwa kulturowego i bezcenną wartość szczęśliwie zachowanych świadectw chrześcijańskiej kultury minionych wieków.
Ostatnim akcentem wycieczki był spacer "Szlakiem polskiego Edisona". Idąc ulicami Kapitulną i Rybną, znaleźliśmy się na Placu H. Sienkiewicza (d. targowica końska), na którym Wynalazcę upamiętnia od niedawna jego popiersie na cokole, z poświęconym mu tematycznie tłem w postaci planszowej wystawy fotograficznej. Następnie na Starym Cmentarzu na Zabłociu, najstarszej tarnowskiej nekropoli z ok. 1790 r., oddaliśmy hołd prochom genialnego samouka wynalazcy, gdyż tam, w grobowcu rodzinnym Dzikowskich i Szczepaników, opodal bramy wjazdowej przy ul. Narutowicza, spoczywają jego doczesne szczątki.
Indywidualnie serwowany posiłek obiadowy, chętnie konsumowany na wolnym powietrzu lub w cieniu pomieszczeń przyrynkowych restauracji, był naturalnym zamknięciem wycieczki. W takiej chwili raz jeszcze potwierdziła się żartobliwa, ale trafna myśl, że nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia (George Barnard Shaw).
Przed 19:00 - po jeździe trwającej półtorej godziny - z bagażem doznań budujących, miłych i radosnych, znów byliśmy w Krośnie.
Fot: Tadeusz Łopatkiewicz
Zobacz szczegółowy program wycieczki >>
Zobacz też fotogalerię wycieczki do Tarnowa >> (dla zalogowanych)
Wycieczce towarzyszyło skromne Vademecum: